Autor MAREK BARNAŚ
Spośród projektów którymi zajmowałem się w ostatnim czasie, jednym z najciekawszych, lecz również wymagających, był projekt związany z zarządzanie majątkiem, integralnością zasobów, oraz sformułowaniem oczekiwanego i pożądanego poziomu zapewnienie bezpieczeństwa przez te zasoby.
Wówczas uświadomiłem sobie, to co od dawna gdzieś czułem, lecz nie miałem tego świadomości, że w warunkach polskich, mamy ogromną różnorodność oraz niekonsekwencję dotyczącą uregulowań prawnych oraz poziomu akceptacji w zakresie bezpieczeństwa. Prawodawca polski, lecz również europejski, przede wszystkim pełną odpowiedzialność powierza przedsiębiorcom prowadzącym działalność, jednocześnie narzucając im różne wymagania, które są niespójne i różnią się poziomem akceptowalnego poziomu bezpieczeństwa jak „maluch” i ferrari. Jeżeli do tego dodamy możliwość kontroli i egzekwowania niektórych z nich przez organy i regulatorów i „kompetencje” tam zgormadzone, powstaje istny matrix, w którym trudno się poruszać. Bo nie wiadomo, czy to prawnik, czy inżynier powinien się tym wszystkim zająć. Ja z racji zawodu proponuję inżyniera.
Chcąc temat uporządkować warto rozpocząć od definicji tego co to właściwie w ujęciu Zarządzania Bezpieczeństwem (w tym przypadku nie tylko Procesowym) należy nazwać zasobami. To zgodnie z literaturą tematu, są zasoby magazynujące, transportujące i służące do prowadzenia procesów produkcyjnych takie jak: zbiorniki, kotły, rurociągi, armatura, i inne wyposażenie z nimi związane i nimi sterujące i je zabezpieczające (zawory bezpieczeństwa, automatyka sterująca i zabezpieczająca, itp.). Do zasobów tych należy również zaliczyć wszelkie maszyny i urządzenia służące produkcji i zapobiegające uwolnieniu się energii potencjalnej w trakcie produkcji.
Tak ogólnie opisane zasoby stanowią część, którą w literaturze tematu należy objąć systemem zarządzania jej integralności, czyli zapewnić aby w każdym etapie jej życia zapewniła ona zgodność z wymaganiami m.in. bezpieczeństwa, i była w sposób ciągły zdatna do pełnienia swojej roli w procesie produkcji.
Z punktu widzenia zarządzania bezpieczeństwem procesowym to powinno wystarczyć, lecz z punktu widzenia prawodawstwa to nie wszystko, bo nie mamy w tym względzie jakichkolwiek wymagań odnoszących się do budynków i budowli, w których te procesy się toczą. I rzeczywiście one nie mają zwykle bezpośredniego wpływu na uwolnienie się niebezpiecznych czynników w procesach, lecz to w ich wnętrzu i przy wykorzystaniu infrastruktury odbywają się te procesy, a wyposażenie ich zapewnia bezpieczeństwo ich prowadzenia. Niektóre zaś zagadnienia, takie jak potencjalnie wybuchowe atmosfery i możliwość wystąpienia wybuchu, bez aspektu budowlanego nie są zarządzalne. Zatem biorąc pod uwagę prawny kontekst tych zagadnień to obok przepisów z zakresu bezpieczeństwa tj. Kodeksu Pracy i wynikających z niego uregulowań związanych z BHP, przepisów o dozorze technicznym, mamy do czynienia z Prawem Budowlanym i jego licznymi uregulowaniami i brakiem konsekwencji i jasności. Oddzielnym, lecz związanym z przepisami Prawa Budowlanego są przepisy związane z bezpieczeństwem pożarowym. Są to głównie zagadnienia, które odnoszą się do prewencji i przeciwdziałaniu po wystąpieniu pożaru bądź wybuchu. Wracając do zarządzania bezpieczeństwem procesowym to jedyne w prawie polskim wymagania odnoszą się do zakładów o duży i podwyższonym ryzyku wystąpienia poważnej awarii, czyli wynikają z polskiego wdrożenia dyrektywy SEVESO już w jej III wersji.
Wracając do regulatorów, czy też instytucji, które tymi zagadnieniami się zajmują to mamy szeroki wachlarz począwszy od Nadzoru Budowlanego, Państwowej Straży Pożarnej, Urzędu Dozoru Technicznego i TDT po Państwową Inspekcję Pracy. Jak widać jest to szereg instytucji, lecz z praktyki wiem, że „Kompetencje” pracowników tych instytucji są różne, podobnie jak interpretacje związane z zastosowaniem przepisów związanych z bezpieczeństwem bywa różne. Determinacja w egzekwowaniu prawa i „wrażliwość” na nią, to dodatkowy zmienny czynnik, który w tym miejscu należy uwzględnić. Bo jak automatyczne i natychmiastowe jest niedopuszczenie do eksploatacji kotła czy zbiornika, tak zalecenia dotyczące budynku lub maszyny są w większości przypadków nieegzekwowane lub traktowane przez instytucje i przedsiębiorców w sposób niewiążący i nieistotny.
JAK W TAKIEJ POSZATKOWANEJ STRUKTURZE WYMAGAŃ MOŻNA SIĘ ODNALEŹĆ? CZY JEST ONA KONSEKWENTNA I ZAPEWNIA TAKI SAM POZIOM BEZPIECZEŃSTWA, CZY MOŻNA GO PORÓWNYWAĆ I OCENIAĆ?
Teoretycznie tak, lecz w rzeczywistości jedynie metody analitycznej analizy ryzyk są w stanie odpowiedzieć na to pytanie, zapewniając podobny- porównywalny poziom wymagań.
Dlatego też bezpieczeństwo w zarządzaniu zasobami i majątkiem można prowadzić w sposób rzetelny, jedynie bazując na analizie ryzyka. Jedynie wspierając się przepisami prawa pochodzącego jak widać z różnych źródeł i ukierunkowanych na różne aspekty bezpieczeństwa.
Aby uporządkować zagadnienie skutecznego zarządzania zasobami należy określić rodzaje zasobów, którymi chcemy w sposób usystematyzowany zarządzać. Następnie w drodze analizy ryzyk doprowadzić do minimum zgodnego z przepisami prawa poziomu bezpieczeństwa odpowiadającemu oczekiwaniom i regulacjom określonym u przedsiębiorcy. A w kolejnych krokach doskonalić zarządzanie w sposób systematyczny i zorganizowany.
To co powyżej opisałem to pierwszy krok w kierunku skutecznego zarządzania zasobami (majątkiem). W tym celu powinniśmy odpowiedzieć sobie na kolejne pytania:
- Gdzie jesteśmy aktualnie i co chcemy osiągnąć w zarządzaniu zasobami (co wchodzi w skład zasobów którymi chcemy zarządzać, jak określić krytyczne zasoby niezbędne ze względu na produkcję, jak zapewnić odpowiednie sformułowanie planu badań i inspekcji wyposażenia, czy mamy narzędzia do takiego zarządzania)?
- Jak zapewnić i skutecznie wdrożyć zarządzanie zasobami (jak egzekwować wykonanie inspekcji, badań, konserwacji oraz realizację zaleceń po ich wykonaniu, jak zapewnić odpowiednie dokumentowanie tego i analizę wyników badań i inspekcji)?
- Jak oceniać postępy w realizacji zarządzania zasobami (jakie narzędzia wdrożyliśmy do zarządzania zasobami, w jaki sposób gromadzimy dane z tego procesu, czy i jak je wykorzystujemy i analizujemy trendy, w jaki sposób zapewniamy ciągły rozwój tego procesu)?
- Jak oceniać bieżący poziom zarządzania zasobami (czy prowadzimy cykliczne przeglądy zarządzania zasobami, czy uczymy się na błędach, jakie zmiany w związku z błędami i awariami powinniśmy wprowadzić, co możemy zrobić lepiej w przyszłości)?
Mam nadzieję, że ten wpis pomoże Wam w skuteczniejszym zarządzaniu zasobami, w ich lepszym i efektywniejszym wykorzystaniu.
Ponieważ jest to ostatni wpis na nasz blog w tym roku, w imieniu swoim oraz Współautorów życzę wszystkim jego czytelnikom bezpiecznego Nowego Roku! Zachęcamy do dalszego śledzenia naszych wpisów!